wtorek, 24 września 2013

Bloq.

A dajcie spokój. Przepis miał się odnieść do tryumfu Polaków z Bułgarami w meczu o ćwierćfinał, a tu... smutek.
Serio. Zdenerwowałam się. Po wygranych dwóch pierwszych setach, czemu odpuścili?! Czemu?!
Jestem oazą spokoju. Jestem oazą.. Jestem... Aaaaa!

Wdech. Wydech.

Kochani! Świętujmy kulinarne sukcesy. Bo każda potrawa/ciasto/i inne udane jedzonko zasługuje na uwagę. Dzisiaj mega kalorycznie, tłusto i słodko :D

Składniki (na jedną porcję, ale proszę nie przerazić się ilością ze zdjęć - zrobiłam 1,5 porcji :D ):
- 1,5 szklanki cukru
- 1 kostka margaryny
- 0,5 szklanki wody
- 3-4 łyżki kakao (zawsze wybieram 4, ale to chyba kwestia gustu ;) )
- 1 cukier wanilinowy
- 15-18 łyżek mleka w proszku (i tu znowu daję więcej - a w przypadku mleka, które kupiłam ostatnio: nawet o 4 więcej, niż wskazane)
- 5 paczek herbatników (dobrze byłoby, gdyby były twarde, a ich ilość znowu zależy od upodobań: w swojej dużej porcji użyłam 3 podwójnych paczek ;p )

Let's do this!


Cukry, margarynę, wodę i kakao rozpuszczamy, doprowadzamy do wrzenia i zestawiamy z ognia.













Wsypujemy mleko w proszku i mieszamy (radzę stopniowo, jeżeli nie chcecie grudek, które będą się później nieprzyjemnie sypać ;) ) :D












Najlepsza jest taka dość gęsta konsystencja. Jeżeli masa leje Wam się zupełnie beztrosko - dosypcie mleka ;p













Kruszymy herbatniki i mieszamy. Wylewamy na blaszkę i odstawiamy do wystudzenia :D













Oczywiście nie żałujcie sobie - wylizywanie garnków to nieziemska przyjemność (której sobie nie odmawiam, jak widać na załączonym obrazku ;p ). W każdym razie. Przestudzoną masę wkładamy do lodówki (najlepiej na całą noc, chociaż nie łudzę się, żeby ktoś wytrzymał tak długo przed skosztowaniem ;) ).








Nie ma strachu: Bloq można też zamrozić (co uczyniłam, żeby cieszyć się smakiem w trakcie pobytu w Trójmieście).

Smacznego!
I niech słodycze będą z Wami!

Buziaki,
A. :*

7 komentarzy:

  1. Super przepis! <3 A jeśli chodzi o mecz to daj spokój.. Jak z 2:0 można przeje*ać? ;< W tie break'u wychodziłam z 5 razy na piłkach meczowych bułgarów i wracałam z powrotem. xd

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. -.- Nie mam pojęcia, jak oni to zrobili... Naprawdę! :O
      Oj tak. W tie break'u co chwilę przełączałam i z coraz większym przerażeniem obserwowałam wynik :/

      Usuń
  2. Ojjj tak zgadzam się z Tobą, wylizywanie to największa frajda :D

    OdpowiedzUsuń
  3. Po takim meczu to tylko czekolada zostaje albo lody ;). Pozdrawiam! :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Coś dla maniaków słodyczy, czyli dla mnie ;)

    OdpowiedzUsuń