wtorek, 19 listopada 2013

Makaronowe rurki po włosko-polsku :D

Czemu za każdym razem, gdy dodaję nowego posta, jest przeraźliwie zimno? Dlaczego? Och! Dlaczego..?

Dzisiaj będzie krótko, szybko i na temat (czekają na mnie: serial i cała sterta książek, na widok której cofnęło pewną eM. ;p).

Tak w zasadzie, to nie mam pojęcia, jak Włosi przygotowują cannelloni. Byłam, co prawda, któregoś pięknego razu we Włoszech, ale rurek z mięsem jakoś się nie doczekałam :p Zrobiłam więc po mojemu :D

Zapraszam w kulinarną podróż :D

Składniki:
  • opakowanie makaronu cannelloni
  • mięso mielone (zależy, ile zjecie ;) 500g? :D
  • pomidory w puszce
  • ser
  • cebula
  • jajko (+ewentualnie bułka tarta)
Wykonanie:

Do mięska wkrajamy drobno posiekaną cebulkę, wbijamy jajko, podsypujemy bułką tartą (NIEKONIECZNIE - tak jakoś u mnie wyszło ;) ale przestrzegam: im więcej bułki, tym bardziej stałą konsystencję będzie miało mięsko) i doprawiamy według uznania. Odstawiamy do ,,przegryzienia się".








Na rozgrzaną patelnię wlewamy zawartość puszki z pomidorami, redukujemy płyny i doprawiamy ziółkami (można dodatkowo koncentratem albo ketchupem - w zależności od preferencji) :D










Makaron uzupełniamy mięskiem, układamy w naczyniu żaroodpornym i zalewamy sosem. Na wierzch sypiemy obficie ser i przykrywamy.
Danie umieszczamy nagrzanym w piekarniku i pieczemy aż makaron zmięknie, a mięsko nie będzie surowe (,,na oko") :D









Jedzonkiem cieszymy się w licznym towarzystwie przyjaciół/rodziny i winka, czyli iście po włosku!

PS J. nie ma czym robić zdjęć (krzesło się nie liczy, prawda?), więc nie mieliście okazji ostatnimi czasy widzieć od niej postów. Mam nadzieję, że nie zanudzam Was swoją regularną obecnością? :D

Buźka!
A.

8 komentarzy:

  1. nigdy nie robiłam cannelloni, w wersji zapieczonej wygląda smakowicie mmm

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kochana! Do nadrobienia! :D Cannelloni jest pyszne ;)

      Usuń
  2. Na taki rarytas można sobie czasami pozwolić :). Choć staram się dbać o linię ;).

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No pewnie :D Można sobie zrobić od czasu do czasu ucztę, a żeby nie jeść samemu (i żeby za dużo nie zostało ,,na później") zaprosić grono przyjaciół ;)

      Usuń